piątek, 15 czerwca 2012

Skaza spotyka Mufasę

Skaza kilka tygodni temu objął władzę nad Lwią Ziemią. Myślał, że nikt z góry nie będzie patrzył i krytykował jego władzy. Ale mylił się. Duch Mufasy przez cały dzień obserwował poczynania brata. Kiedy zobaczył swoją małżonkę, zrzuconą z tronu był wściekły. Nie wyobrażał sobie Ziry jako królowej. Mufasa poszedł do nieba wysoko i postanowił poradzić się ojca. Ten powiedział, że powinien porozmawiać z bratem i, że może rozmowa go oświeci,a rządy będą lepsze. Mufasa zgodził się i postanowił porozmawiać ze Skazą, ale w noc. Chciał, aby byli sami. I faktycznie. Pewnej burzliwej nocy Skaza nie mógł zasnąć. Wyszedł na szczyt Lwiej Skały i spojrzał w niebo. Bardzo się zdumiał gdy zobaczył brata którego zabił. Myślał, że ten Mufasa jest prawdziwy. Ale to był duch. Tylko duch. Zielonooki wyszczerzył kły do niego i warknął. Mufasa nie zląkł się, bo przecież Skaza nie mógł mu nic zrobić. Spojrzał na młodszego, zawiedziony. Szczerze mówiąc nowy król nie zabrał sobie tego do serca. Z pogardą odtrącił głowę w tył nie spuszczając wzroku z brata.
-Czego chcesz?!- warknął. Jego czarna jak noc grzywa złowrogo się rozwiała.
-Porozmawiać z tobą.- odparł spokojnie duch.
-Nie mamy o czym! Precz!
-Proszę wysłuchaj mnie. Po prostu chcę się z tobą pogodzić...
-Nigdy!
Skaza chciał drapnąć lwa, ale poczuł tylko powietrze. Mufasa zaś stał tuż przed nim. Powiedział mu, że jest tylko duchem i nic mu nie zaszkodzi. Kiedy król się o tym dowiedział wściekł się jeszcze bardziej. Starszy brat zaś zaczął mu wytykać, że teraz ma nad nim przewagę, bo ma całą armię hien, a wcześniej się go bał. Skaza tylko zaśmiał się. W ogóle nie chciał już tego słuchać. Powtórzył swój rozkaz, aby Mufasa wrócił tam skąd przyszedł. Lew jednak nie drgnął. Skaza zaczął mu grozić, że jeśli nie odejdzie wezwie hieny i lwice, aby go zobaczyli. Duch nie chciał tego.  Pokiwał głową, że się zgadza i odszedł. Przez resztę czasu nie pokazał się Skazie ani razu. Lecz w dzień przed śmiercią brata ponownie w nocy na Lwiej Skalę mu się pokazał. Król był wściekły. Pełen furii, ryknął na dzień dobry:
-Czego jeszcze chcesz?! Nie dociera do ciebie to co się do ciebie mówi?
-Chcę ci oznajmić, że do mojego królestwa...- i tu urwał bo Skaza krzyknął, że to jego królestwo. - Mniejsza z tym. W każdym razie jutro wróci mój syn...- powiedział wesoły Mufasa.
-NIE!- wrzasnął czarnogrzywy. - On nie  żyje! Chcesz mnie po prostu nastraszyć, bym zmienił swoją władzę! Ale tylko przyspieszyłeś termin zagłady Lwiej Ziemi!- i odszedł. Jednak Mufasa miał rację. Nazajutrz Simba powrócił, a Skaza został zabity.

2 komentarze:

  1. super nota

    nie przejmój się małą liczbą komentarzy....
    dam ci 2 rady...
    1.zajrzyj do bloga azry link : http://krllew.blogspot.com/ i daj trochę komków do jej notatek a pOzniej jakis blogger się tym zainteresuje i będzie wchodziła na twojego bloga.(w moim przypadku tak było...)
    2.daj komki dla innych znanych blogów komki a oni będą wchodzić


    życzę cią powodzenia w prowadzeniu bloga!

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra blog ! Podoba mi się jak piszesz. Masz bardzo fajne notki i dodaję Cię do watchów ;) Wpadnij czasem do mnie na: krollew-prawdziwahistoria.blogspot.com - Zapraszam !

    OdpowiedzUsuń